Finał Pucharu Polski to zawsze wyjątkowe wydarzenie w kalendarzu polskiej piłki nożnej, ale spotkanie tego roku zapowiadało się szczególnie elektryzująco. Naprzeciw siebie stanęły dwie drużyny, które w trakcie całego turnieju pokazały najwyższy poziom, wygrywając kolejne rundy, często w dramatycznych okolicznościach i po dogrywkach, które testowały ich wytrzymałość i charakter. Obie ekipy, niezależnie od losów wcześniejszych spotkań, odnalazły drogę do ostatniego meczu, który miał zadecydować nie tylko o zdobyciu prestiżowego trofeum, ale również dać możliwość startu w eliminacjach do Ligi Europy. Finał ten był więc nie tylko walką o puchar, ale także szansą na zapisanie się w historii europejskiego futbolu.
Po jednej stronie boiska znalazła się szczecińska Pogoń, drużyna ekstraklasowa, mocno rywalizująca o miejsca premiowane startem w europejskich pucharach. Choć zespół ten dysponował wyraźnym potencjałem i kilkoma klasowymi zawodnikami, brakowało mu jeszcze trofeum, które mogłoby udokumentować ich aspiracje i wzmocnić pozycję w polskim futbolu. Po drugiej stronie barykady stała Wisła Kraków – klub z bogatą historią, imponującą kolekcją pucharów i sukcesów, który jednak obecnie grał na zapleczu Ekstraklasy. Mimo statusu drużyny z niższej ligi, krakowianie byli znani z ambicji, serca do walki i umiejętności wygrywania w sytuacjach podbramkowych. Już samo zestawienie tych dwóch drużyn zwiastowało mecz pełen emocji i dramaturgii.
Pogoń wyszła na spotkanie w ustawieniu 4-1-4-1, a jedenastu wybranych przez trenera Jensa Gustaffsona zawodników prezentowało się następująco: Valentin Cojocaru, Linus Wahlqvist, Leo Borges, Mariusz Malec, Leonardo Koutris, Alexander Gorgon, Joao Gamboa, Adrian Przyborek, Fredrik Ulvestad, Kamil Grosicki oraz Efthymis Koulouris. Wisła Kraków ustawiła się w formacji 4-5-1, a w wyjściowym składzie znaleźli się: Anton Chichkan, Bartosz Jaroch, Joseph Colley, Alan Uryga, Dawid Szot, Jesus Alfaro, Marc Carbo, Kacper Duda, Angel Rodado, Angel Baena i Szymon Sobczak.
Już pierwsza połowa pokazała, że czeka nas wyrównany pojedynek, w którym żadna z drużyn nie zamierza oddać pola. Obie ekipy stworzyły kilka groźnych sytuacji, a strzały Kamila Grosickiego, Leonardo Koutrisa, Angela Baeny czy Szymona Sobczaka mogły zakończyć się bramką, jednak kapitalne interwencje bramkarzy powstrzymywały obie strony. Najlepszą okazję do zdobycia gola miał Sobczak, który oddał mocny strzał głową, ale Cojocaru w fenomenalny sposób wybijał piłkę z linii bramkowej, ratując swoją drużynę przed stratą gola. Do przerwy wynik pozostał bezbramkowy, a napięcie rosło zarówno na boisku, jak i na trybunach.
Druga połowa wyglądała podobnie jak pierwsza – obie drużyny potrafiły kreować sytuacje strzeleckie, jednak minimalną przewagę posiadali Portowcy, którzy częściej zbliżali się do zdobycia gola. W 75. minucie Efthymis Koulouris wykorzystał tę przewagę, precyzyjnym uderzeniem pokonując Antona Chichkana i wyprowadzając Pogoń na prowadzenie. Kibice szczecinian zaczęli odczuwać nadzieję na zwycięstwo, jednak finał tego spotkania miał zaskakujący zwrot akcji, który przeszedł do historii Pucharu Polski. W 99. minucie Wisła Kraków miała rzut wolny na swojej połowie, a większość fanów Pogoni sądziła, że mecz dobiega końca. Tymczasem piłka rozegrana przez Chichkana dotarła do Alana Urygi, który inteligentnie zgrał ją do rezerwowego Eneko Satrusteguiego, a ten umieścił futbolówkę w siatce, doprowadzając do wyrównania. Stadion w Krakowie eksplodował radością, a szczecinianie nie mogli uwierzyć w to, co się wydarzyło.
Dogrywka była równie emocjonująca i pełna dramatyzmu. Już w 93. minucie Angel Rodado, wykorzystując błąd obrony Pogoni, znalazł się sam na sam z bramkarzem i pewnym strzałem zdobył gola, który dał Wiśle prowadzenie. Tym razem krakowianie nie oddali inicjatywy i utrzymali zwycięstwo do końca, zapisując się w historii jako drużyna z zaplecza Ekstraklasy, która pokonała rywala z samej czołówki Ekstraklasy.
Rezultat ten był ogromnym zaskoczeniem – mało kto spodziewał się, że zespół z niższej ligi pokona tak doświadczonego i mocnego przeciwnika, ale historia pokazała, że w futbolu wszystko jest możliwe. Wisła Kraków przypomniała, że doświadczenie, determinacja i zimna głowa w decydujących momentach mogą przesądzić o wyniku meczu. Pogoń Szczecin natomiast musiała zmierzyć się z gorzką lekcją – nawet faworyt nie jest bez szans w starciu z drużyną, która nie boi się ryzykować i walczyć do ostatnich sekund.
Finał Pucharu Polski łączył dramatyzm, napięcie i nieprzewidywalność, które czynią ten turniej wyjątkowym. To spotkanie zostanie zapamiętane nie tylko ze względu na niesamowite zwroty akcji, ale także jako symbol tego, że w piłce nożnej żadna przewaga nie jest pewna, a każdy gol może zmienić losy całego meczu. Drugoligowiec pokonał ekstraklasową czołówkę i udowodnił, że w futbolu emocje i charakter są równie ważne jak klasyfikacja ligowa i historia klubu.
Finał Pucharu Polski (Pogoń Szczecin vs Wisła Kraków)
Źródło: puchar polski
The Polish Cup final is always a standout event in the calendar of Polish football, and this year’s match promised to be particularly electrifying. Two teams, which had performed at the highest level throughout the tournament, met in the decisive game after overcoming numerous dramatic situations and extra-time matches that tested their stamina and character. Both teams had fought their way to the final, where the stakes were high – not only was the prestigious trophy on the line, but the winner would also gain the opportunity to compete in the qualifying rounds for the UEFA Europa League. This final was therefore not just about the cup, but also about making history and seizing a chance at European competition.
On one side of the pitch stood Pogoń Szczecin, a top-tier Ekstraklasa team, competing fiercely for spots that grant European qualification. Despite their quality and several standout players, the team lacked a major trophy that could cement their ambitions and strengthen their position in Polish football. On the other side was Wisła Kraków – a club with a rich history, an impressive collection of trophies, and a tradition of success – but currently competing in the second tier of Polish football. Despite their lower-league status, Wisła was known for their ambition, fighting spirit, and ability to perform under pressure. The clash between these two teams promised to be a match full of tension, drama, and unforgettable moments.
Pogoń lined up in a 4-1-4-1 formation, with the following eleven chosen by coach Jens Gustafsson: Valentin Cojocaru, Linus Wahlqvist, Leo Borges, Mariusz Malec, Leonardo Koutris, Alexander Gorgon, Joao Gamboa, Adrian Przyborek, Fredrik Ulvestad, Kamil Grosicki, and Efthymis Koulouris. Wisła Kraków set up in a 4-5-1 formation, with Anton Chichkan, Bartosz Jaroch, Joseph Colley, Alan Uryga, Dawid Szot, Jesus Alfaro, Marc Carbo, Kacper Duda, Angel Rodado, Angel Baena, and Szymon Sobczak starting.
The first half immediately showed that this would be a closely contested encounter. Both sides created several promising chances, but shots from Kamil Grosicki, Leonardo Koutris, Angel Baena, and Szymon Sobczak failed to find the net. The best opportunity fell to Sobczak, whose header was spectacularly cleared off the line by Cojocaru, keeping the score at 0-0. The tension mounted not only on the pitch but also among the fans, as both teams battled for dominance.
The second half followed a similar pattern. Both teams continued to create chances, but Pogoń held a slight edge, producing more opportunities to score. In the 75th minute, Efthymis Koulouris took advantage of this advantage, scoring with a precise shot to the far post and giving Pogoń the lead. Fans began to sense victory, yet the conclusion of this match proved to be historic. In the 99th minute, Wisła Kraków had a free kick in their half. Most Pogoń supporters assumed the game was over. However, the ball played by Chichkan reached Alan Uryga, who cleverly passed it to substitute Eneko Satrustegui, and he slotted it into the net, equalizing the match. The Kraków supporters erupted in celebration, while the Pogoń players and fans could hardly believe what had just happened.
Extra time was just as dramatic. In the 93rd minute, Angel Rodado capitalized on a defensive error from Pogoń, broke through one-on-one with the goalkeeper, and calmly finished the attack, giving Wisła the lead. This time, Kraków’s side did not relinquish control and held on to their advantage until the final whistle, completing a stunning victory. The lower-league side had defeated a top-tier Ekstraklasa team, an outcome few had anticipated, yet it became a fact of football history.
This result was a remarkable upset – a team from the second division had triumphed over one of the strongest sides in the Ekstraklasa. Wisła Kraków proved that experience, determination, and composure in decisive moments can make all the difference. Pogoń Szczecin, meanwhile, was reminded that even the favorites are never guaranteed victory when facing a team willing to fight until the very last second.
The Polish Cup final combined drama, tension, and unpredictability – elements that make the tournament so special. This match will be remembered not only for its extraordinary twists but also as a symbol that in football, no advantage is ever certain, and a single goal can change the course of the entire game. The second-division team had defeated the Ekstraklasa elite, demonstrating that emotion, heart, and courage are just as important as league status and historical prestige.